Odpowiedź na apelację

Prawo

karne

Kategoria

odpowiedź

Klucze

analiza apelacji, argumentacja obrony, bezzasadność zarzutów, brak podstaw do apelacji, oddalenie apelacji, odpowiedź na apelację, uzasadnienie wyroku, wyrok sądu

Odpowiedź na apelację jest dokumentem, który formalnie odpowiada na złożoną apelację. W treści dokumentu zawarte są argumenty oraz odpowiedzi na zarzuty zawarte w apelacji, mające na celu przedstawienie stanowiska strony broniącej. Odpowiedź na apelację może zawierać analizę faktyczną i prawna dotyczącą sprawy, przywołując odpowiednie przepisy prawne i precedensy.

ul. Kwiatowa 12, 01-001 Warszawa, 15 marca 2024

Jan Kowalski

Adwokat

Sąd Okręgowy w Warszawie

Sygn. akt: II K 123/23

Odpowiedź

na apelację oskarżyciela publicznego oraz pełnomocników oskarżycieli posiłkowych

od wyroku Sądu Rejonowego w Warszawie z 15 stycznia 2024, w sprawie II K 456/22

Działając jako obrońca oskarżonego (upoważnienie do obrony w aktach sprawy) na podstawie art. 428 § 2 KPK, w odpowiedzi na ww. apelacje wnoszę o utrzymanie w mocy zaskarżonego wyroku.

Uzasadnienie

Wszystkie trzy apelacje – zarówno prokuratora, jak i pełnomocników oskarżycieli posiłkowych – z merytorycznego punktu widzenia są oczywiście bezzasadne.

1) Apelacja oskarżyciela publicznego

Prokurator w apelacji skoncentrował uwagę na szczególnej ostrożności, zarzucając kierującemu radiowozem jej naruszenie, przy czym nie wykazał w sposób klarowny, na czym polegało owo naruszenie. Przytoczył wprawdzie definicję kwalifikowanej postaci ostrożności, lecz uczynił to bezrefleksyjnie, udowadniając treścią dokumentu – zawierającą zaczerpnięte z literatury rozważania nt. braku tożsamości pojęć „prędkość bezpieczna” i „prędkość dozwolona”, które stanowią prawdy oczywiste, lecz w żadnym razie nie przystają do rozpoznawanego zdarzenia – że w istocie nie dostrzega, na czym polega realizacja zasady szczególnej ostrożności i jakie są granice jej obowiązywania. Apelacja z uwagi na rażące błędy merytoryczne nie może odnieść skutku. Kontekst, w jakim przywołana została zasada ograniczonego zaufania, świadczy o nieznajomości istoty zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

Podkreślić należy, że pieszy nie tylko mógł, ale przede wszystkim powinien stwierdzić obecność pojazdu uprzywilejowanego w akcji i kierunku jego ruchu, jeszcze przed wejściem lub wbiegnięciem na jezdnię. Równocześnie powinien wiedzieć, że włączenie sygnałów podyktowane było koniecznością szybkiego dotarcia do miejsca wymagającego interwencji, a zatem porusza się z prędkością większą od dopuszczalnej dla pojazdów niekorzystających z przywileju ułatwień w ruchu. W określonej sytuacji pieszy nie miał prawa na zasadzie ograniczonego zaufania przypuszczać, że kierujący porusza się zgodnie z przepisami. Tak więc jego podstawowym obowiązkiem było zaniechanie wejścia lub wbiegnięcia na jezdnię. Nie uczynił tego, wszak był w stanie nietrzeźwości, który z reguły powoduje irracjonalne zachowanie, ponieważ obraz rzeczywistości ulega wyraźnemu zniekształceniu.

Zarzut nieumyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym przez prowadzenie pojazdu z nadmierną prędkością i niedostateczną obserwację drogi, wskutek czego kierujący najechał na znajdującego się na jezdni pieszego, który w wyniku odniesionych obrażeń zmarł, musi opierać się na pozbawionej wątpliwości winie, a nie wyłącznie na fakcie zaistnienia wypadku drogowego. Zatem, jeżeli pieszy znajdujący się w warunkach nocnych na mokrej jezdni ma na sobie ciemne ubranie, wówczas staje się niemal oczywiste, że stanowi on niekontrastową przeszkodę (mówiąc kolokwialnie, zlewa się z otoczeniem). Stąd rodzi się duże prawdopodobieństwo, że kierujący nie widział pieszego, co nie może automatycznie oznaczać, iż nienależycie obserwował drogę. Nie można zatem z tego tylko powodu stawiać mu zarzutu naruszenia podstawowej zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, tzn. szczególnej ostrożności. Pozostaje jeszcze do rozważenia kwestia, czy kierujący nie naruszył czasem innych zasad – bezpiecznej prędkości lub ograniczonego zaufania. Trzeba zatem w ramach analizy czasowo-przestrzennej zbadać prawidłowość wcześniejszych manewrów podejmowanych przez kierującego. Należy niewątpliwie oczekiwać od kierującego, że odpowiednio zareaguje – zgodnie z zasadą ograniczonego zaufania – ale dopiero wówczas, gdy we właściwym czasie dotrą do niego symptomy wskazujące na możliwość nietypowego zachowania się innego uczestnika ruchu, oczywiście w czasie umożliwiającym skuteczność tej reakcji.

Trudno zgodzić się z poglądem oskarżyciela publicznego, że kierujący powinien upewnić się, czy pieszy ułatwia mu przejazd, zwłaszcza – jak to miało miejsce w rozpoznawanej sprawie – wówczas gdy pieszego na przejściu nie ma oraz nie wiadomo czy w ogóle jest, a jeżeli tak to gdzie? Kierujący radiowozem z włączonymi sygnałami uprzywilejowania w ruchu drogowym nie ma obowiązku przeprowadzania tego rodzaju badania. Ma natomiast prawo na zasadzie ograniczonego zaufania (art. 4 Prawa o ruchu drogowym) oczekiwania, że inni uczestnicy ruchu będą stosować się do obowiązujących ich przepisów do chwili dotarcia do niego (kierującego) symptomów wskazujących na nieprawidłowe zachowanie w czasie – co oczywiste – umożliwiającym skuteczność reakcji. W realiach rozpoznawanej sprawy – czego prokurator nie przyjmuje do wiadomości, chociaż sam był zobligowany do dogłębnego zbadania w postępowaniu przygotowawczym tego aspektu wypadku drogowego – pieszego w ogóle na przejściu dla pieszych nie było, ponieważ przebiegał przez jezdnię co najmniej kilka metrów za przejściem. Fakt ten stanowił dla kierującego całkowite zaskoczenie, a mimo to podjął natychmiastową reakcję w postaci hamowania (jedynie możliwą) w czasie 0.5 sekundy. To jest niezbity dowód świadczący o należytej realizacji przez kierującego powinności w zakresie zmieniających się warunków drogowych, czego wymaga zasada szczególnej ostrożności.

Do powyższych ustaleń faktycznych można było dojść w toku postępowania przygotowawczego. W konsekwencji kierujący nie zostałby uwikłany w tok postępowania aktem oskarżenia, a prokurator dzisiaj nie prezentowałby bezpodstawnej apelacji.

2) Apelacja adwokata pierwszego

Pierwszy akcent apelującego jest chybiony, wszak a contrario wyrok jest słuszny i jako taki w rzeczy samej powinien się ostać w nienaruszalnej postaci.

Pełnomocnik próbuje, a czyni to contra legem, przerzucić irracjonalne zachowanie pieszego na prawidłowe zachowanie kierującego w ruchu drogowym. Przyjęta metodyka przekonywania procesowego organu odwoławczego jedynie pokazuje, jak dalece można wypaczyć istotę zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, udowadniając tym samym poważne problemy z wykładnią obowiązujących przepisów. Interpretacją określonych zasad jest proces myślowy, w toku którego odtwarza się znaczenie obowiązujących przepisów. Inaczej mówiąc, w toku wykładni dokonuje się przyporządkowania różnokształtnym przepisom prawnym norm postępowania rozumianych w jeden, dostatecznie określony sposób. Proces myślowy polemizujący ze stanowiskiem Sądu zawęził do chwili, kiedy pieszy znajdował się na wysokości drugiej części jezdni, skrzętnie pomijając sytuację drogową w czasie, kiedy pieszego jeszcze na jezdni nie było. Jest to z natury rzeczy celowe działanie, ponieważ określona konfiguracja drogowa jest dla prezentowanej koncepcji niewygodna. Z określonej sytuacji wynika jednoznacznie, że pieszy nie miał prawa wejść, tym bardziej wbiec, na jezdnię oraz zakaz ten obejmował całą szerokość jezdni, którą jechał radiowóz policyjny z włączonymi sygnałami uprzywilejowania w ruchu, ponieważ mógł i powinien w tym czasie stwierdzić kierunek ruchu pojazdu uprzywilejowanego.

Prawidłowo reagujący pieszy uczestnik ruchu drogowego (o ile jest trzeźwy i nie stwierdzono u niego deficytu funkcji słuchu i wzroku) po usłyszeniu sygnału dźwiękowego powstrzymuje się od wejścia na jezdnię (mowa o tej konkretnej sytuacji drogowej), lokalizuje źródło sygnału, a zatem dostrzegając światła błyskowe, już wie, w jakim kierunku uprzywilejowany pojazd się przemieszcza. Nie trzeba przekonywać, zwłaszcza profesjonalistów, że w określonej sytuacji pieszy nie ma prawa wejść na jezdnię, nie może przeciąć toru ruchu pojazdu (dotyczy to również przejść dla pieszych, na których ruch jest kierowany sygnalizacją świetlną, nawet przy emisji zielonego światła dla pieszych). Nakaz ułatwienia przejazdu pojazdowi uprzywilejowanemu w akcji, wynikający z dyspozycji art. 9 Prawa o ruchu drogowym, stanowi równocześnie zakaz kontynuacji ruchu pieszego jezdnią. Wbrew kuriozalnym twierdzeniom pełnomocnika bezpośrednią przyczyną zaistnienia rozpoznawanego wypadku drogowego było irracjonalne zachowanie pieszego.

Nie da się – mimo usilnych starań pełnomocnika oskarżycieli posiłkowych – skutecznie podważyć zaprezentowanych przez Sąd I instancji powodów uniewinnienia kierującego pojazdem uprzywilejowanym w akcji. Motywy wyroku zostały oparte na dokonanej przez Sąd właściwej interpretacji podstawowych zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, wyznaczonych dyspozycją „szczególnej ostrożności” (art. 3 Prawa o ruchu drogowym) i „ograniczonego zaufania” (art. 4 Prawa o ruchu drogowym), w kontekście realizacji powinności wynikających z dyspozycji art. 9 i 53 Prawa o ruchu drogowym.

Poza dyskusją jest kwestia braku obowiązku przewidywania obecności przeszkody na drodze z tzw. urzędu, a więc obligatoryjnie i zawsze. Nie! kierujący jest zobligowany do reakcji mającej na celu zapobiegnięcie zdarzeniu o negatywnych skutkach wówczas, gdy dotrą do niego symptomy wskazujące na nieprawidłowe zachowanie innego uczestnika ruchu, przy czym skuteczność tej reakcji jest uzależniona od tego, ile czasu ma kierujący od chwili rozpoznania zagrożenia do zderzenia (sic!).

Reasumując, należy wskazać, że w szczególności na płaszczyźnie obrazy prawa procesowego mogą być kwestionowane: sposób gromadzenia dowodów, kompletność zgromadzonego materiału dowodowego oraz prawidłowość jego oceny. Trudno dopatrzeć się naruszenia przez Sąd orzekający którejkolwiek z reguł sztuki.

3) Apelacja adwokata drugiego

Twórca kolejnej apelacji polemizuje z ustaleniami Sądu, zarzucając mu dowolność w ocenie materiału dowodowego. A contrario Sąd dokonał rzetelnej analizy materiału dowodowego, trafnie oceniając wagę dowodów, które doprowadziły do słusznego rozstrzygnięcia, co zresztą zostało dowiedzione przy okazji odpierania ataków na wyrok przez twórców poprzedzających dwóch apelacji.

W trzeciej apelacji wiele wątków polemiki z Sądem powtarza się, zatem nie ma powodu pochylać się nad nimi, tym bardziej że wcześniej szczegółowo i czytelnie do nich się odniesiono. Brak jest jakichkolwiek podstaw do formułowania zarzutu pod adresem Sądu obrazy art. 410 KPK, czy art. 4 w zw. z art. 7 KPK, co bezzasadnie sugeruje apelujący. Podkreślenia jednak wymaga brak należytego rozumienia przez apelującego roli biegłego ds. rekonstrukcji wypadków drogowych w postępowaniu karnym. Otóż, dowód z opinii biegłego jest dowodem osobowym, podlegającym – jak inne dowody osobowe – swobodnej ocenie, dokonywanej przez organ procesowy. Biegły ma się zająć sferą techniczną, a nie prawną. Powinien dokonać rekonstrukcji przebiegu wypadku przez określenie wzajemnego położenia pieszego i pojazdu. Obliczyć prędkość tego pojazdu, przy czym ocena tej prędkości w kontekście zachowania kierującego, jako uczestnika ruchu, należy do Sądu. Akceptacja przez apelującego ingerencji biegłego w sferę prawną jest właśnie dowodem braku właściwego rozumienia istoty zagadnienia.

W konkluzji należy podkreślić, że apelujący nagminnie posługiwali się zasadą „szczególnej ostrożności”. W żadnym przypadku apelujący nie wyjaśnili, na czym realnie w odniesieniu do wymagań ustawowych miałoby polegać naruszenie zasady „szczególnej ostrożności” przez kierującego radiowozem. Wskazywanie przekroczenia prędkości administracyjnie dopuszczalnej przez kierującego radiowozem z włączonymi sygnałami uprzywilejowania w ruchu drogowym, jako element naganny, jest zwyczajnym nieporozumieniem. Przywoływanie ustawowego obowiązku panowania nad pojazdem w kontekście wyimaginowanego jego naruszenia przez kierującego to w rzeczy samej prawdziwe kuriozum. W wywodach apelujących trudno doszukać się wskazania, na czym powinna polegać powinność zachowania „szczególnej ostrożności” przez pieszego, mimo że zagadnienie to jest wyjątkowo proste. Otóż, kiedy radiowóz wjechał na skrzyżowanie, pieszy, który znajdował się jeszcze poza jezdnią, nie mógł nie widzieć pojazdu i kierunku jego ruchu, a mimo to lekceważąc nakaz zatrzymania się, stanowiący równocześnie zakaz wejścia na jezdnię, czego właśnie wymagała obowiązująca go „szczególna ostrożność”, postanowił „przeciąć” tor ruchu pojazdu. Na tragiczny finał nie trzeba było długo czekać. Kolejny zarzut nienależytej obserwacji przez kierującego przedpola jazdy – w warunkach natychmiastowej jego reakcji w chwili stwierdzenia obecności pieszego – jest bezzasadny.

Zważywszy, że wyrok Sądu I instancji jest par excellence słuszny, co zostało wyraźnie uargumentowane, wniosek o oddalenie wszystkich trzech apelacji jako niezasadnych w stopniu oczywistym jest konieczny.

Adwokat

Jan Kowalski

Ostateczna odpowiedź zawarta w dokumencie „Odpowiedź na apelację” stanowi podsumowanie argumentacji strony w kontekście złożonej apelacji. Dokument ten jest istotnym elementem postępowania, gdyż pozwala stronom zaprezentować swoje standpunkty oraz przyczynia się do wyjaśnienia wątpliwości sądu. Poprzez omówienie zarzutów zawartych w apelacji, odpowiedź na apelację ma na celu przekonanie sądu do stanowiska strony odpowiadającej.