Pojęcie dozwolonego ryzyka w sztuce lekarskiej

W sztuce lekarskiej istnieje pojęcie dozwolonego ryzyka, które zakłada, że mimo przestrzegania standardów leczenia i należytej staranności, operacja może nie zakończyć się pełnym sukcesem. Sprawa dotyczyła pozwu o zadośćuczynienie w wyniku powikłań pooperacyjnych po operacji wycięcia tarczycy. Sąd Apelacyjny w Szczecinie w wyroku z 2.4.2019 r. oddalił powództwo, argumentując brakiem winy ze strony szpitala.

Tematyka: dozwolone ryzyko, sztuka lekarska, operacja, powikłania pooperacyjne, Sąd Apelacyjny, wyrok sądu, standardy leczenia, błąd lekarski, zadośćuczynienie, ryzyko medyczne

W sztuce lekarskiej istnieje pojęcie dozwolonego ryzyka, które zakłada, że mimo przestrzegania standardów leczenia i należytej staranności, operacja może nie zakończyć się pełnym sukcesem. Sprawa dotyczyła pozwu o zadośćuczynienie w wyniku powikłań pooperacyjnych po operacji wycięcia tarczycy. Sąd Apelacyjny w Szczecinie w wyroku z 2.4.2019 r. oddalił powództwo, argumentując brakiem winy ze strony szpitala.

 

W sztuce lekarskiej istnieje pojęcie dozwolonego ryzyka, które sprowadza się do stwierdzenia, że nawet przy
zachowaniu obowiązujących powszechnie standardów leczenia i dochowaniu należytej staranności zabieg
operacyjny może nie zakończyć się całkowitym sukcesem, a niepowodzenie jest objęte tym ryzykiem - orzekł
Sąd Apelacyjny w Szczecinie (wyrok SA w Szczecinie z 2.4.2019 r., I ACa 531/18, 
).
Opis stanu faktycznego
Powódka B.S. w pozwie z 28.2.2014 r. wniosła o zasądzenie od pozwanego Niepublicznego Zakładu Opieki
Zdrowotnej Szpitala (...) sp. z o.o. w S. kwoty 100 000 zł z tytułu zadośćuczynienia wraz z ustawowymi odsetkami od
dnia wniesienia powództwa do dnia zapłaty oraz o zasądzenie kwoty po 2000 zł miesięcznie tytułem renty za
utraconą zdolność do pracy zarobkowej, poczynając od 1.5.2011 r. Powódka nadto wniosła o ustalenie
odpowiedzialności pozwanego szpitala na przyszłość oraz o zasądzenie na jej rzecz kosztów procesu, w tym
kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.
W uzasadnieniu pozwu podała, że 25.10.2010 r. w pozwanym szpitalu przeprowadzono u niej operację całkowitego
wycięcia tarczycy z powodu nawrotowego guzowatego wola nietoksycznego. W wyniku następstw i powikłań
pooperacyjnych u powódki wystąpiła chrypka oraz męczliwość głosu podczas mówienia i wysiłku fizycznego.
Pozwany Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej Szpital (...) sp. z o.o. w S. w odpowiedzi na pozew wniósł
o oddalenie powództwa oraz zasądzenie na jego rzecz kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego.
W uzasadnieniu zgłosił zarzut przedawnienia roszczeń dochodzonych pozwem. Pozwany podniósł, że u powódki od
razu po zabiegu przeprowadzonym 25.10.2010 r. wystąpiły dolegliwości bólowe, chrypka, duszności oraz kłopoty
z mówieniem. Powódka zatem dowiedziała się o szkodzie bezpośrednio po wypisie z pozwanego szpitala, co
nastąpiło 29.10.2010 r. W tym samym dniu powódka dowiedziała się o osobie zobowiązanej do naprawienia szkody
najpóźniej na pierwszej wizycie kontrolnej 26.11.2010 r. W związku z powyższym należy przyjąć, że przedawnienie
roszczenia odszkodowawczego powódki względem pozwanego szpitala nastąpiło najpóźniej 26.11.2013 r.
Nadto pozwany zaprzeczył odpowiedzialności szpitala co do zasady wskazując, że zabieg chirurgiczny wykonany
u powódki przebiegał standardowo, bez komplikacji, a ewentualna szkoda poniesiona przez powódkę nie pozostaje
w adekwatnym związku przyczynowym z działaniem bądź zaniechaniem pozwanego szpitala. Pozwany wskazał, że
zaburzenia głosu takie jak chrypka czy męczliwość głosu są powikłaniami, które mogą wystąpić po prawidłowym
wykonaniu zabiegu wycięcia tarczycy.
Wyrokiem z 18.12.2017 r. Sąd Okręgowy w Gorzowie Wielkopolskim oddalił powództwo, podobnie uczynił Sąd
Okręgowy w Szczecinie w wyroku z 2.4.2019 r.
Z uzasadnienia Sądu
Argumentacja powódki zawarta zarówno w samym zarzucie jak i w uzasadnieniu apelacji sprowadza się do polemiki
z wywodami biegłych sądowych. Wbrew twierdzeniom powódki obie przeprowadzone w sprawie opinie są
wyczerpujące i w pełni odpowiadają tezie dowodowej. Wątpliwości powódki biegli wyjaśnili w opiniach
uzupełniających. Zgodzić się należy z sądem pierwszej instancji, że są one wystarczające do oceny zasadności
roszczenia dochodzonego pozwem. Całkowicie niezrozumiały jest wywód uzasadnienia apelacji dotyczący wycięcia
w trakcie operacji powódki przytarczyc w pozwanym szpitalu. Jak bowiem wynika z karty informacyjnej leczenia
powódki w (...) Szpitalu (...) w S., a więc już po operacji dokonanej w pozwanym szpitalu, u powódki wykonano
scyntygrafię przytarczyc i nie dostrzeżono w nich nieprawidłowości. Wniosek z tego jest oczywisty, że przytarczyce
nie zostały usunięte wraz z gruczołem tarczycy w pozwanym szpitalu. Okoliczności pozostawienia fragmentu płata
lewego tarczycy zostały natomiast szczegółowo wyjaśnione przez biegłego chirurga i argumentację biegłego należy
uznać za pełną i logiczną. Biegły jednoznacznie wskazał, że przedłużanie operacji wykonywanej w celu
ewentualnego poszukiwania fragmentów organu objętego zabiegiem, a nie widocznego ani w badaniach obrazowych
ani w polu operacyjnym, przy zabiegu w znieczuleniu ogólnym stanowi istotne zagrożenie dla życia i zdrowia
pacjenta, gdyż skutkiem takich działań może być uszkodzenie przełyku i tchawicy. Trudno więc wymagać od
operatora, aby podejmował tak wysokie ryzyko zabiegu bez wyraźnych wskazań medycznych. Właśnie działania
sugerowane w apelacji narażałoby operatora na zarzut naruszenia art. 4 ZawLekU, gdyż byłoby sprzeczne
z zasadami etyki zawodowej, należytą starannością i aktualnym stanem wiedzy medycznej.
Podkreślenia także wymaga, że oceniając treść pozwu, powódka swojej krzywdy, którą miało naprawić dochodzone
zadośćuczynienie upatrywała w pierwszej kolejności w uszkodzeniu strun głosowych i głośni, a nie bezpośrednio


w konieczności poddania się kolejnemu zabiegowi. Podobnie zresztą problemy głosowe i oddechowe stanowiły
podstawę żądania renty, a nie ponowna operacja. Sąd Apelacyjny oczywiście nie neguje, że każdy zabieg
operacyjny, którego teoretycznie pacjent mógł uniknąć stanowi znaczny dyskomfort psychiczny i wiąże się
z dodatkowymi cierpieniami, a tym samym z krzywdą. Jednakże należy zauważyć, że żaden zabieg operacyjny nie
daje a priori pełnej gwarancji całkowitego sukcesu. Każdy bowiem obciążony jest znacznym ryzykiem i zadaniem
operatora jest minimalizowanie tego ryzyka, a nie zwiększanie go. Stąd też nie ma podstaw do przypisania
operującym powódkę lekarzom w pozwanym szpitalu błędu w sztuce, co jednoznacznie i stanowczo wyjaśnił biegły
chirurg. Jakkolwiek można całkowicie zrozumieć subiektywne przekonanie powódki o wadliwości przeprowadzenia
zabiegu, skoro jej stan zdrowia nie tylko nie uległ efektywnej poprawie, ale dodatkowo powstały schorzenia, których
wcześniej nie miała, jednak jak wskazano wyżej zabieg operacyjny wiąże się z konkretnymi ryzykami, a lekarz –
zgodnie z cytowanym w apelacji art. 4 ZawLekU ma dołożyć jedynie należytej staranności i prowadzić leczenie
zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej i zasadami etycznymi. W sztuce lekarskiej istnieje pojęcie
dozwolonego ryzyka, które sprowadza się do stwierdzenia, że nawet przy zachowaniu obowiązujących
powszechnie standardów leczenia i dochowaniu należytej staranności zabieg operacyjny może nie
zakończyć się całkowitym sukcesem, a niepowodzenie jest objęte tym ryzykiem. Słusznie wskazał sąd
pierwszej instancji, że brak możliwości przypisania operatorowi działań sprzecznych ze sztuką medyczną
i standardem zabiegów oraz jakiejkolwiek winy czy to umyślnej czy też w formie nieumyślnej powoduje brak
odpowiedzialności pozwanego za doznane przez powódkę skutki.
Odnosząc się do zarzutów powódki dotyczących powikłań w zakresie laryngologicznym wskazać należy, że pacjent
wyrażając zgodę na zabieg bierze na siebie ryzyko zwykłych powikłań pooperacyjnych, przy założeniu, że nie
zostaną one spowodowane z winy, najlżejszej choćby, lekarza. Biegła laryngolog w sposób jasny, stanowczy
i jednoznaczny wskazała w opinii, że uszkodzenia nerwów krtaniowych jest integralnie wpisane w ryzyko usunięcia
tarczycy ze względu na anatomiczne ułożenie gruczołu, a każde odpreparowanie tych nerwów pozostawia zrosty,
które utrudniają orientację w przebiegu nerwów przy operacji ponownej. U powódki bez wątpienia operacja wykonana
u pozwanego była operacją powtórną. Jednocześnie bezpośrednio po operacji nie stwierdzono u powódki przecięcia
tych nerwów, a jedynie ich porażenie. U znacznej liczby pacjentów dochodzi w takiej sytuacji do regeneracji nerwów,
która jednak u powódki nie wystąpiła. Skoro jednak uszkodzenie nerwów krtaniowych jest bardzo częstym
powikłaniem przy zabiegu usunięcia tarczycy, który przecież nie jest zabiegiem kosmetycznym lecz ratującym
zdrowie i życie pacjenta, należy je traktować jako ryzyko wpisane w ten zabieg, nie stanowiące błędu lekarskiego.
Stąd też brak jest podstaw, co słusznie stwierdził Sąd Okręgowy do obarczania pozwanego odpowiedzialnością za
ten stan rzeczy.
W analizowanym orzeczeniu Sąd wskazał, że w sztuce lekarskiej istnieje pojęcie dozwolonego ryzyka, które
sprowadza się do stwierdzenia, że nawet przy zachowaniu obowiązujących powszechnie standardów leczenia
i dochowaniu należytej staranności leczenie może nie przynieść powodzenia. Przywołana teza ma duże znaczenie
w aktualnej sytuacji epidemicznej, w której to brak jest leku na COVID-19, zaś leczenie zarażonych pacjentów opiera
się na poszukiwaniu środków działających na ten rodzaj wirusa. Warto więc zauważyć, że na lekarzu ciąży
obowiązek wykonywania zawodu zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, dostępnymi mu metodami
i środkami zapobiegania, rozpoznawania i leczenia chorób.
Wyrok SA w Szczecinie z 2.4.2019 r., I ACa 531/18, 








 

Sąd uznał, że zabieg wykonano zgodnie ze standardami i nie można przypisać operatorowi błędu w sztuce lekarskiej. Pojawiające się powikłania były ryzykiem związanym z operacją, a nie wynikały z błędu lekarskiego. Istotnym jest także pojęcie dozwolonego ryzyka w medycynie, które akcentuje brak gwarancji sukcesu nawet przy zachowaniu standardów leczenia.