Umiarkowany optymizm po wyroku TSUE w sprawie stawek VAT w gastronomii
Kolejny wyrok TSUE dotyczący stawek VAT w gastronomii budzi umiarkowany optymizm, ale pozostawia wiele niewiadomych. Sprawa rozgrzewa emocje podatników z branży fast food, gdzie granica między usługami restauracyjnymi a dostawą gotowych posiłków jest bardzo cienka. Wyrok TSUE z 23.4.2021 r. analizuje problem kompleksowo, podkreślając znaczenie subiektywnej woli klienta w rozróżnieniu między usługą związaną z wyżywieniem a dostawą gotowego posiłku.
Tematyka: TSUE, wyrok, VAT, gastronomia, stawki VAT, usługi restauracyjne, dostawa gotowych posiłków, interpretacja podatkowa, spór podatkowy, pandemia, branża gastronomiczna
Kolejny wyrok TSUE dotyczący stawek VAT w gastronomii budzi umiarkowany optymizm, ale pozostawia wiele niewiadomych. Sprawa rozgrzewa emocje podatników z branży fast food, gdzie granica między usługami restauracyjnymi a dostawą gotowych posiłków jest bardzo cienka. Wyrok TSUE z 23.4.2021 r. analizuje problem kompleksowo, podkreślając znaczenie subiektywnej woli klienta w rozróżnieniu między usługą związaną z wyżywieniem a dostawą gotowego posiłku.
Kolejny tydzień – i kolejny wyrok TSUE w polskiej sprawie VAT. Tym razem na unijną wokandę trafiła sprawa od wielu lat rozpalająca emocje podatników z branży gastronomicznej. Chodzi o rozróżnienie usług związanych z wyżywieniem (a więc usług restauracyjnych) od dostawy gotowych posiłków. Raptem 3% różnicy w stawce podatku przerodziło się w spór o dziesiątki milionów złotych dla wielu podatników z branży fast food. Co prawda od 1.7.2020 r. przepisy w tym zakresie zdążyły się zmienić, ale problem pozostał. Bo wciąż trwa wiele postępowań, które po publikacji wyroku pewnie zostaną odwieszone. Zgodnie z art. 41 ust. 12f ustawy z 11.3.2004 r. o podatku od towarów i usług (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 685 ze zm., dalej: VATU), 8% stawkę VAT stosuje się do dostawy towarów i świadczenia usług klasyfikowanych według PKWiU w grupowaniu usługi związane z wyżywieniem (PKWiU 56), z wyłączeniem towarów wskazanych w dalszej części tego przepisu. Przepis ten obwiązuje od 1.7.2020 r., tj. od finalnego wejścia w życie ustawy z 9.8.2019 r. o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług oraz niektórych innych ustaw innych ustaw (Dz.U. z 2019 r. poz. 1751, dalej: ZmVATU19(4)). Od tej daty nie mają już racji bytu polemiki, czy działalność gastronomiczna ma charakter usługowy, czy też stanowi dostawę towarów. Spór ten osiągnął zaś apogeum w poprzedzającym wejście w życie ww. ustawy stanie prawnym. Przy niemałym udziale fiskusa, dość chwiejnie interpretującego przepisy VATU. Przypomnijmy: wcześniej, usługi związane z wyżywieniem podlegały opodatkowaniu 8% stawką VAT. Dostawa gotowych posiłków i dań to zaś 5% stawka VAT. A granica między jedną a drugą klasyfikacją jest cienka. Co ciekawe, fiskus wydawał w tym zakresie interpretacje indywidualne korzystne dla podatników (tj. potwierdzające niższą stawkę). Do czasu. W wydanej interpretacji ogólnej z 24.6.2016 r., PT1.050.3.2016.156, , Minister Finansów zdawał się zmienić front. Przeznaczenie posiłku „na wynos” lub „na miejscu” przestało mieć znaczenie i z zasady podatnicy zostali postawieni przed koniecznością stosowania wyższej stawki VAT. Wielu nie przyjęło tej linii interpretacyjnej. Efektem stały się liczne spory, trwające po dziś dzień. Czego dotyczyła sprawa Jedna z tych spraw trafiła przed NSA, które postanowieniem z 6.6.2019 r., I FSK 1290/18, zwróciło się do TSUE z pytaniem prejudycjalnym. Sprawa dotyczy franczyzobiorcy jednej z popularnych sieci barów szybkiej obsługi. Każdy czytelnik jest pewnie w stanie wyobrazić sobie, na czym polega tego rodzaju działalność. Szkoda więc cennego miejsca na jej opisywanie. Zwrócić uwagę należy jednak na różne formuły sprzedaży posiłków w takiej działalności (do konsumpcji w restauracji, na wynos, z okienka zewnętrznego, w tzw. food court w galerii handlowej). Tak czy owak, zdaniem fiskusa każda z tych formuł stanowi w istocie „usługę związaną z wyżywieniem”. W każdej z nich podatnik oferuje klientom chociażby hipotetyczną możliwość spożycia posiłku na miejscu oraz podejmuje czynności w zakresie przygotowania posiłku (np. podgrzania lub wymieszania). A to samo w sobie wystarcza by uznać, że nie mamy do czynienia z dostawą gotowego posiłku lub dania. Sąd pierwszej instancji utrzymał ten podgląd. NSA nabrał jednak wątpliwości. Stanowisko TSUE W wyroku z 23.4.2021 r. w sprawie C-703/19 TSUE dokonał dość wielowątkowej analizy problemu. Uznał m.in., że: • pojęcie „usług związanych z wyżywieniem” jest w istocie szersze od unijnej definicji „usług restauracyjnych i cateringowych”, z zasady może mieścić w sobie również inne świadczenia wskazane w prawie wspólnotowym jako opodatkowane stawką obniżoną. Ale to nie szkodzi i nie narusza przepisów unijnych. Polska miała zaś swobodę ustalania jaką stawkę obniżoną do danego rodzaju świadczenia zastosuje. Ale sądy krajowe powinny ocenić, czy nie narusza taka dystynkcja zasady neutralności podatkowej; • analizowane zagadnienie wymaga odwołania do znanej od zarania dziejów koncepcji świadczenia kompleksowego. A w tym wypadku, należy badać wszystkie elementy danego świadczenia w celu poszukiwania tego o dominującym znaczeniu. Oczywiście, z punktu widzenia konsumenta; • działalność restauracyjna z natury rzeczy ma charakter kompleksowy. Zapewnienie żywności jest w jej wypadku jedynie elementem pewnej całości. Wbrew pozorom – wcale niedecydującym o subiektywnym odbiorze świadczenia przez konsumenta. Dotyczy to także (z całym szacunkiem) mniej wyrafinowanych usług restauracyjnych, typu fast food. Nie chodzi li tylko o podgrzanie posiłku, ale także zapewnianie infrastruktury, obsługi kelnerskiej itp.; • niemniej, gdy „podgrzanie” następuje z zasady taśmowo a dodatkowo zapewniona klientowi infrastruktura jest absolutnie podstawowa (np. kontuar bez miejsc siedzących) to o kompleksowej usłudze restauracyjnej trudno mówić; • wreszcie, przeważający element ewentualnej usługi kompleksowej należy oceniać przez pryzmat subiektywnej woli konsumenta co do chęci skorzystania z dodatkowych elementów. Nawet, gdy ma do dyspozycji infrastrukturę techniczną (np. wygodne kanapy i stolik), obsługę itd. ale nie chce i nie zdecyduje się z nich skorzystać, to staje się on szczęśliwym nabywcą gotowego posiłku a nie beneficjentem usługi restauracyjnej. Jeśli jednak zechce i dodatkowo niezwłocznie spożyje swój posiłek – mamy usługę restauracyjną w czystej postaci. Ponad jednak wszystko, to sąd krajowy powinien zastanowić się, czy przyjęte różne sposoby sprzedaży (na miejscu, na wynos, z okienka, w food court itd.) stanowią (każdy z nich odrębnie) usługę związaną z wyżywieniem. A może jednak dostawę gotowego posiłku. Komentarz Usługi restauracyjne i cateringowe zostały zdefiniowane wprost w prawie unijnym. Są to usługi polegające na dostarczaniu gotowej lub niegotowej żywności lub napojów albo żywności i napojów, przeznaczonych do spożycia przez ludzi, wraz z odpowiednimi usługami wspomagającymi pozwalającymi na ich natychmiastowe spożycie. Dostarczanie żywności lub napojów lub żywności i napojów stanowi jedynie element większej całości, w której muszą przeważać usługi. Niestety, daleko idąca subiektywizacja tej definicji i uzależnienie jej spełnienia od „widzimisię” klienta bardzo utrudnia jej stosowanie. TSUE nakazuje więc rozstrzygnięcie sporu przez sąd krajowy. Sam przedstawia jednak pewne wskazówki. Ta najdalej idąca zawarta została w ostatnim zdaniu niniejszego wyroku: „ jeżeli klient końcowy podejmie decyzję o nieskorzystaniu z zasobów materialnych i ludzkich udostępnionych mu przez podatnika w związku z konsumpcją dostarczonej żywności, należy uznać, że z dostawą tej żywności nie wiąże się żadna usługa wspomagająca”. Jakby niezauważany przez TSUE problem polega na tym, że „klient końcowy” może podjąć taką decyzję właściwie w każdym momencie, również po nabyciu posiłku (usługi restauracyjnej?). Nabywając kanapkę w opakowaniu na wynos, może przecież dokonać konsumpcji w lokalu (przy okazji korzystając z toalety, WI-FI oraz dziękując obsłudze za przetarcie blatu płynem do dezynfekcji). Z kolei odchodząc od okienka z tacką wyładowaną serwowaną w ramach usługi strawą, „klient końcowy” może równie dobrze wetknąć frytki do kieszeni i skonsumować je w drodze np. na podziemny parking w centrum handlowym. Nie ukrywajmy, że podjęcie takiej decyzji po odejściu od kasy oznacza, że na ewentualną korektę VAT będzie już za późno. Wydaje się zatem, że decydować powinny obiektywne przesłanki i możliwości pozostawione „klientowi końcowemu”. Dostawą towarów powinna być więc sprzedaż drive through – tu nie ma zbyt wielu możliwości skorzystania przez klienta z jakiejś dodatkowej usługi. Ciekawy może być wątek food courtów – tam infrastruktura udostępniana jest przez podmiot inny niż dokonujący sprzedaży posiłku. W standardowym modelu sprzedaży bardzo trudno jest jednak ustalić, co klient zrobi z posiłkiem. Choć autor niniejszego opracowania przypomina sobie, że już dziesięć lat temu w jednym z europejskich krajów kanapki „na wynos” były po prostu tańsze od tych konsumowanych „na miejscu”. Nieprzypadkowo, jak się okazuje. Klient musiał więc podjąć decyzję przed zakupem. Inna sprawa, że pamięć bywa zawodna i autor nie pamięta, czy ktokolwiek weryfikował później „gdzie doszło do konsumpcji”. Wszystkie te rozważania brzmią raczej ponuro w czasach pandemii COVID-19, gdy jako taka konsumpcja w lokalu nie jest możliwa. Dziś więc można by uznać, że lokale gastronomiczne nie świadczą usług związanych z wyżywieniem. Lecz dostawę gotowych posiłków. Przepisy VATU uległy jednak zmianie, więc sprawa ma walor historyczny. Choć postępowania podatkowe wielu franczyzobiorców nadal trwają. Na pewno zyskali oni pewne argumenty w sporze z fiskusem. Ale też nie są to na dziś dzień argumenty, które mogą całkowicie zakończyć spory (z korzyścią dla podatników). Jak w soczewce skupia się w omawianej sprawie pewnego rodzaju patologia systemu VAT. Gotowy posiłek, czy usługa restauracyjna (w wersji soft, a raczej fast) ? Obawiam się, że tzw. „klient końcowy” ma takie rozróżnienie serdecznie w nosie. A zdaniem TSUE, to właśnie jego percepcja rozstrzyga. Ustawodawca krajowy sam sprowokował ten spór poprzez, pozbawioną chirurgicznej precyzji siatkę pojęciową. Najgorsze jest to, że obydwie sporne klasyfikacje… i tak korzystają z obniżonych stawek VAT. Aczkolwiek różnych. I te 3% różnicy stało się języczkiem u wagi. Dlatego zdecydowanie lepiej, że w obecnym stanie prawnym stawka została ujednolicona (choć na wyższym poziomie). Nie da się jednak nie odnieść wrażenia, że cały ten spór jest jednak całkowicie niepotrzebny. A w czasach pandemii, dotkliwie dotykającej branżę gastronomiczną, ma przy tym bardzo gorzki smak. Wyrok TSUE z 23.4.2021 r., C-703/19.
Decyzja TSUE stawia pod znakiem zapytania obecną siatkę pojęciową w VAT, gdzie różnice rzędu 3% mają duże znaczenie. Mimo ujednolicenia stawki VAT, spór o klasyfikację usług w gastronomii pozostaje nierozstrzygnięty. Pandemia COVID-19 dodatkowo komplikuje sytuację. Wartość wyroku TSUE C-703/19 będzie miała duże znaczenie dla wielu podatników i dalszego rozwoju prawa podatkowego.